piątek, 21 października 2016

A long return

17-18-19 sierpień wielki powrót
Powrót to niekończąca się droga przez Francję, poczynając od zatkanej dosłownie granicy w Irunie. To był błąd. Potem niepłatne drogi we Francji – autostrady horrendalnie drogie. W Niemczech za to nadgoniłyśmy trasę, ale zmęczenie dawało się we znaki tak bardzo, że drugą noc z kolei przespałyśmy w samochodzie, a o powrocie do pracy na czas nie było mowy. Spóźniłam się o jeden dzień. Ponieważ zyskałam jeszcze jeden dzień urlopu, i ponieważ nasza trasa w Polsce biegła przez Bolesławiec, a w Bolesławcu odbywały się akurat dni ceramiki, zawitałyśmy na ładny bolesławski rynek, zastawiony stoiskami z przepięknym rękodzielnictwem.

Wcześniej, przed przekroczeniem granicy zbłądziłyśmy i w ten sposób odkryłyśmy posiadłość, teraz należącą do gminy, ale wcześniej do barona….. w małej niemieckiej Seifdorf (wioska mydlana). Piękny budynek, trochę podupadły i wymagający odnowienia (w środku znajdowały się biura).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz