Cierpienie nie uszlachetnia osoby cierpiącej. Raczej ją
upadla. Cały cud cierpienia (brzmi jak oksymoron) polega na tym, że osoba
cierpiąca poświęca się dla innych – bo to osoby wokoło niej muszą* stanąć na wysokości
zadania. One mają się stać szlachetne i zapomnieć o sobie. Zapomnieć o sobie.
Bo ty znikasz i te twoje małe problemiki, to nawet wstyd, że były. I twoje
wątpliwości egzystencjalne, to tak naprawdę maruderstwo. Że co? Że ci źle? Nie żartuj! Rozejrzyj się dokoła! I wreszcie zobacz dalej niż czubek własnego nosa!
Tak, następuje ostra selekcja wartości i cięcie ostrym
nożem, odcinanie spraw, które nie są istotne czy ważkie.
* nie lubię słów 'muszę', 'powinnam' - raczej 'chcę', 'mogę'.