Mamy w naszej wsi takie fajne miejsce, w którym i sztuki teatralne można zobaczyć, grają filmy raczej ambitne, i mogę też pójść na koncert grupy, o której słyszeli tylko nieliczni (albo tak mi się wydawało do czasu kiedy zobaczę pełna salę...). Nie ma tam raczej tłumów i to mi się podoba. Nie sprzedają obrzydliwego popcornu i nie śmierdzi olejem z maszyn do wyrobu tegoż, nikt mi nie siorbie colą obok. Nawet nie muszę obawiać się, że będę miała zajęte sąsiednie miejsce - mogę spokojnie położyć torbę na fotelu po mojej prawej czy lewej stronie. Chwała za takie intymne miejsca. Lubię tam chodzić, bo wiem, że tłumy mnie nie zabiją, spokojnie dostanę bilet i nie muszę nawet stać długo w kolejce, a do sali wejdę spokojnym krokiem. I nikt na mnie nie popatrzy dziwnie, że przyszłam sama.
sobota, 31 stycznia 2015
Coming to terms with your emotions in the middle of nowhere
Dochodzenie do siebie może być całkiem przyjemne: wynajdowanie zajęć, które mają odciągać myśli od sedna sprawy, np. kino, ze świetnym filmem "Dziewczynka z kotem", robienie sobie przyjemności (a co, jestem tego warta!), planowanie eskapad. Zaczyna mi się to podobać i... powoli działa.
czwartek, 29 stycznia 2015
Go with the flow
A że nie jest tak fajnie, to na pocieszenie zajadam się gorzkim kakao i nie snuję planów na przyszłość w pewnych obszarach mojego życia. Jak mi powiedziała moja przyjaciółka: go with the flow. I tego mam zamiar się trzymać. Jeśli jeszcze popracuję na wyłączeniem emocji i jakichkolwiek oczekiwań, to jazda bez trzymanki powinna przebiec całkiem bezboleśnie.
A tymczasem, przygotowania do wyjazdu trwają w nienajlepsze (hm...na razie powoli w głowie). Taaa, sama jestem ciekawa jak tam będzie i jakie to zamieszanie zrobi na mnie wrażenie. Będę po raz pierwszy, dodatkowo w takim czasie! Zacieram ręce i czekam na zmianę otoczenia. Bardzo jest mi potrzebne przewietrzenie głowy i szersza perspektywa.
A tymczasem, przygotowania do wyjazdu trwają w nienajlepsze (hm...na razie powoli w głowie). Taaa, sama jestem ciekawa jak tam będzie i jakie to zamieszanie zrobi na mnie wrażenie. Będę po raz pierwszy, dodatkowo w takim czasie! Zacieram ręce i czekam na zmianę otoczenia. Bardzo jest mi potrzebne przewietrzenie głowy i szersza perspektywa.
wtorek, 27 stycznia 2015
Romania IX - trasa Transfogarska
Tu wystarczą tylko zdjęcia:
Zasłużony posiłek na samym szczycie trasy.
Wije się i z góry wygląda jak strumyk...
A na szczycie niespodzianka - jezioro, schronisko i ... mnóstwo stoisk i ludzi.
Takie niespodzianki po drodze...
poniedziałek, 5 stycznia 2015
Trochę osobiście noworocznie
Hm... z nowym rokiem, trzeba wyrzucić to, co stare, a powitać nowe, no nie? Tylko jeśli nowe wcale a wcale nie jest radosne, to też? Pewnych ludzi nie powinno być na naszej drodze. A możne sens ich pojawienia się ujawni się później? Bo o sens tu trzeba pytać, jeśli przynoszą mętlik i zawieruchę uczuciową. No i po co mi to? Nie dość już było zawieruchy w moim życiu? Ledwo się pozbierałam, a tu znów jazda bez trzymanki, na własne życzenie w dodatku. I nie wierzę w to, że co nas nie zabije to nas wzmocni. Nie, raczej uszczupli nasze zasoby wiary w drugiego człowieka, przy okazji w siebie i nadwyręży nerwy, wgryzie się w ich wątłą jeszcze strukturę, zachwieje zaufaniem do wartości wypowiadanych słów i relacji słowa vs. czyny. A najgorsze jest to, że tak bardzo czasem chcę słyszeć pewne rzeczy, że ignoruję ostrzeżenia. Hej, hej, pobudka do życia! Twarde lądowanie - zapinać pasy!
Subskrybuj:
Posty (Atom)